
W poniedzialek dowiedzialam sie, że projekt, o ktorym myślalam, że bedziemy go implementować w grudniu, w ostatecznosci w listopadzie, musi byc zrobiony w październiku. To oznacza, ze muszę byc gotowa ze wszystkim na koniec sierpnia i lepiej, żeby nic się nie wykrzaczylo, bo grupa testowa jest "spora". Jak widac, czasem i Niemcy maja ułańska fantazję...;) taaa....
Z ciekawostek: zakończył sie wielki Kirmes. W dużym uproszczeniu to taki tutejszy jarmark z wesolym miasteczkiem, namiotami

Zabawnie bylo po 10 latach znów trafić do wesołego miasteczka. Taki powrót do dzieciństwa:) Choć gdzie w Polsce 10 lat temu byly takie lunaparki z wszystkimi tymi wirowkami i wytrzęsaczami wnętrzności;) Przy okazji odkrylam moja nową (kulinarna) milość - prażone i kandyzowane migdały:) mniam:) na sama myśl się rozmarzylam...

Poza tym wszystko ok, moze tylko pogoda troche wariuje - wczoraj bylo zimno i lało jak z cebra, dzis jest slonecznie i ok. 25 stopni...
Wszystko wskazuje na to, ze od 2 sierpnia bede miala intenet w mieszkaniu. Ciekawostka: caly dzien musze spedzic w domu czekajac na techników z Deutsche Telekom, aż przyjdą i zainstalują... nie mozna umowic sie na godzine, przyjdzie gdzies miedzy 9-16. Niemcy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz