Jak widac siedziba firmy w samym centrum miasta ma też tą zaletę, że można sprawdzic prywatną pocztę w kafei tuż za rogiem (nie, tu żubry nie wystepują) w czasie przerwy na lunch. A przy okazji można wypić niesamowitą herbatę miętową - krzaczek mięty upchnięty w wysokiej szklance i zalany wrzątkiem. Rewelacja!
Wczoraj dowiodlam, że odkurzanie mieszkania może mieć dodatkowe plusy (poza poczuciem dobrze spelnionego obowiazku i wzgledną czystoscia, rzecz jasna) Przynajmniej odkurzanie pod lozkiem:D Wczoraj pod moim (king size) znalazlam prawdziwe skarby - deskę do prasowania i suszarke do prania:D W zyciu sie nie spodziewałam, że tak sie uciesze na widok deski do prasowania:D Dla niezorientowanych: brak tychze sprzetów był ostatnio jednym z bardziej uciazliwych elementów zycia codziennego.
W biurze zmieniło sie tyle, że przez ostatnie dni jestem odcieta od swiata (mail, internet) i nawet nie moge zalogowac sie na komputer. To wszystko jest skutkiem tego, że polski IT team odciąl mi wszystkie dostepy i wysłal na tzw. Limbus (nie mylic z Nimbusem 2000), czyli specjalny serwer i tym sposobem pograzylam sie w korporacyjnym niebycie;) Dzis rano niemiecki team juz mnie sciagnal z Limbusa, teraz jednak musze poczekac na dodanie dostepow... Zeby moc robic cokolwiek, ktoś musi mi się zalogować na kompa, stąd czuję się teraz jak pracownik Biedronki - wyjscia do kuchni czy toalety są wysoce limitowane...
'Das Leben is fur die, die es geniessen...' 'Życie jest dla tych, którzy potrafią się nim cieszyć..."
sobota, 4 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz